Zaginiony świat. Kuźnica Żerechowska w okresie międzywojennym oczyma letnika.

Gawędy z okolicy., Odkrywamy przeszłość
Fragment okolic Kuźnicy Żerechowskiej obecnie

Kuźnica Żerechowska była przez setki lat miejscem narodzin wielu pokoleń rodzin zamieszkujących nasze okolice. Dzisiaj, w wyniku ogromnych przeobrażeń tego miejsca nad rzeką Luciąża, czego efektem była budowa małej zapory i sztucznego zbiornika wodnego zwanego zalewem cieszanowickim, zostało się tutaj tylko kilka domostw. Reszta została zalana przez wody zbiornika. Do dziś wielu z nas przechowuję pamięć o tym miejscu. Wśród nich jest moja „osoba”, bowiem mój dziadek Feliks Olczyk tutaj się urodził, tutaj przeżył sporą cześć swojego życia. Jego dziad wraz z kilkoma innymi chłopami z okolic nabył pod koniec XIX wieku rozparcelowaną ziemię stanowiącą maleńki folwark Kuźnica Żerechowska, który aż do wieku do XIX wieku był tylko wyłącznie przysiółkiem przynależącym do dóbr Żerechowa.

Z opowiadań mojej mamy i babci wyłaniała się maleńka, biedna wieś, do której przed wojną ciągnęli letnicy, by zaczerpnąć wiejskiego, zdrowego powietrza. Wśród nich była rodzina Stefana i Wojciecha Krajewskich. Wspomnienia o rodzinie Krajewskich utkwiły mi w głowie, tym bardziej, że wnuczka Stefana – Joasia, zmarła jako młoda 18- letnia dziewczyna. Mam jej zdjęcie do dziś.

Po wielu latach, kiedy mogłam realizować swoje marzenia, w archiwum piotrkowskim natrafiłam na spuściznę Stefana i Wojciecha, byłam pewna, że to o nich opowiadała mi babcia. Radość moja była tym większa, że „odkryłam” ich zdjęcia, wykonane przed II wojną, przedstawiające moje rodzinne strony, które opublikowałam w swojej książce o Mierzynie oraz na stronach, które prowadzę w mediach społecznościowych.

Dziś prezentuję nieznane zdjęcia łąk okolic Kuźnicy ( powyżej), ale przede wszystkim chcę oddać atmosferę tego miejsca, tej wsi przed wojną, prezentując wspomnienia Stefana Krajewskiego z roku 1931. Wspomnienia te w formie pamiętnika są przechowywane w archiwum piotrkowskim. Krajewski napisał je w roku 1931 i jak sam zaznaczył od lat 12, czyli od około 1919 przyjeżdżał do wsi. Zapraszam państwa w wyjątkową, wspaniała podróż.

„Cudnie tu latem: las, woda, łąki, obfitość drzew i jasny błękit nieba, tworzą w tych okolicach romantyczne zakątki, jakby z lat dawnych zachowane. Szczególnie miłe wrażenia sprawia wioska: Kuźnica Żerechowska, stojąca na prawym brzegu Luciąży i patrząca na łąki nadrzeczne i pasmo lasu na wzgórzu za łąkami ciągnące się wzdłuż całego widnokręgu.(…)

W pierwszym roku pobytu w Kuźnicy byłem zachwycony i pięknością krajobrazu i wyglądem rzeczki, która w skrętach wije się wśród wioski, a chociaż jest wąska, jednakże miała dużo „dołków”, niekiedy tak głębokich, że zasługiwały na specjalną nazwę, którą im nadawano: więc „Bartkowy dołek”, kowalowy dołek itd. Na zakrętach rzeka uderzała w brzegi, obrywała je i wymywała prądowinę, gdzie woda biegła bardzo wartko; ale również nie brakowało zatok o ciemnym, głębokim dnie, gdzie woda zwolna zawracała pod brzeg, tworząc niewielkie wiry. Oba brzegi rzeki porośnięte olszyną miały mnóstwo nor, gdzie mogły hodować się tłumy raków.(…).

W pierwszych latach pobytu w Kuźnicy łowiłem tylko na robaki i nie puszczałem się na połów szczupaków, czego dziś niezmiernie żałuję.(…).Nigdy tyle nie jadałem ryb, jak w pierwszych latach pobytu w Kuźnicy podczas wakacji. Do tego doszło w rezultacie, że zrobiłem się wybredny, jadałem tylko niektóre gatunki i specjalnie przyrządzone-aż wreszcie na pewien czas straciłem w ogóle apetyt do ryb(…).

… jak opowiadają starzy mieszkańcy kuźnicy, przed 40 laty, t.j. w tym czasie gdy folwark Kuźnica został sprzedany na parcelację, pełno było potężnych sztuk szczupaków, okoni, płoci i mnóstwo raków(…).Po parcelacji były tu 4 gospodarki parcelantów, zgoła nie intersującymi się rybami w rzecze; teraz zaś gospodarstw istnieje do 20, a ilość drobiazgu dziecinnego przekracza liczbę 50. Cała ta czereda tępicieli po całych dniach z koszykami, z siatkami brodzi po rzecze i tępi wszystko co napotka. Starsi wyłapują grubsze sztuki-siecią, ością, na wędkę – młodzież niszczy drobiazg i na poczekaniu piecze ryby na ognisku, rozpalonym na polu.”

Ciekawa jestem czy ktoś z czytających pamięta dawną Kuźnicę, a może ktoś posiada zdjęcia? Czekam na ewentualne krótkie wspomnienia.

Dodaj komentarz